Każdy chrześcijanin ma bardzo dobre wytłumaczenie na to, że cierpienie człowieka istnieje w słusznej sprawie, ma szczytny cel i jest "boskim" błogosławieństwem. Jeżeli człowiek jest w bardzo przykrej sytuacji, mówi się, że bóg poddaje go próbie, chcąc sprawdzić jak silnym jest człowiek, (choć ponoć jest wszechwiedzący i na pewno doskonale wie na ile stać człowieka, więc robi to dla swojej sadystycznej przyjemności?) i tak niby objawia się jego miłość i troska o własne dzieło.
Przecież będąc istotą kochającą i opiekuńczą nie narażałby swojego tworu na wszelkie krzywdy i cierpienia istniejące w życiu. Po za tym jako miłosierna i kochająca istota, nie tworzyłby tak brutalnej natury wszechświata, (co jest dowodem na boski sadyzm, a nie miłość)
Ludzie nie chcą sobie tego uświadomić z wielu powodów. Główną przyczyną jest strach i lęk przed wszechwładnym panem, żyjąc w tradycji pseudo - chrześcijańskiej bardzo mocno utrwala się w rozumiewaniu obraz sądu i piekła. Lepiej żyć zgodnie z chorymi zasadami, niż użyć swojego zdrowego rozsądku, przejrzeć na oczy i ujrzeć bolesną prawdę.
Ciężko sobie uświadomić, że bóg tego świata jest istotą złą, każdy chce wierzyć, że jest dobry. Lepiej jest być kochanym niż nienawidzonym, dla tego łatwiej przyjąć kłamstwo, które dostarcza nam miłych odczuć niż strasznej prawdy.
Wielokrotnie powtarzane kłamstwo bardzo często staje się prawdą w umysłach ludzi i tak setki milionów pływa w błogiej nieświadomości.
Judeo-chrześciaństwo poprzez slogany typu "Zaufaj bogu a nie własnemu rozsądkowi" utwierdza ludzi w przekonaniu, że nie warto myśleć, i tak też się dzieje. Ludzie zatracają się w niczym nieuzasadnionej miłości do boga. Poprzez tego typu zachowania, religia, jaką jest judeo-chrześcijaństwo niczego nie uczy, a wyniszcza wzrok poznawczy, utwierdzając człowieka w błędzie i ślepej miłości do boga.
Z miłością do boga jest tak samo jak z uczuciem między dwojgiem ludzi. Człowiek bardzo zakochany i zatracony w uwielbieniu dla drugiej połówki, nie widzi świata, (więc też i prawdy) po za nią. Jaka by ona nie była zawsze będzie twierdził, że jest najwspanialsza na świecie. Nie będzie zauważał jej wad, błędów, jakie popełnia. Idealnym stanem jest, więc nie zatracanie się, widzenie jeszcze czegoś poza tą osobą. Nie możemy przestać myśleć logicznie i postrzegać wszystkiego realnie szczególnie w sprawie zaufania. Przecież jak kocha to dba, szanuje, docenia, słucha i przede wszystkim nie pozwala na to, aby jego ukochana/ukochany odczuwali jakikolwiek ból, i ta zasada szczególnie dotyczy boga istoty nie tylko odpowiedzialnej za to co się dzieje ale mającego władzę nad wszystkim.